niedziela, 31 marca 2013

Życzenia wielkanocne


Najserdeczniejsze życzenia zdrowych,
radosnych i spokojnych świąt Wielkiej Nocy,
smacznego jajka, mokrego dyngusa,
a także odpoczynku w rodzinnym gronie- 
Kochanym Harcerzom, rodzicom i przyjaciołom życzy Kadra 65 GDH+1 


wtorek, 26 marca 2013

70 rocznica Akcji pod Arsenałem

Julia niczym zawodowy pisarz opisała nam naszą zbiórkę:

Zaczęliśmy od kilku pląsów, a w tym czasie organizatorzy (xd) omawiali wszystkie szczegóły. Potem opowiedzieli nam o Niemcach, którzy napadli na szkołę. Następnie pobiegliśmy na plac szkoły, na którym leżeli nasi przyjaciele, niestety poszkodowani. Musieliśmy im pomóc; Dh. Basia i Magda miały złamane kończyny, więc je usztywniliśmy, lecz z Agatą był większy problem. Oślepła! Zaprowadziliśmy naszych przyjaciół pod drzwi szkoły, a oni zaczęli nam opowiadać o nalocie Niemców. Nagle zauważyliśmy, że Dh. Basia zniknęła. Okazało się, że została porwana przez naszych wrogów.Dh. Bogusia znalazła w plecaku kilka markerów i duży kawałek papieru, więc postanowiliśmy opracować nasz plan. Gdy wszystko zostało ustalone przeszliśmy małe szkolenie. W jego skład wchodziło m.in.: rzucanie śnieżkami do celu i chowanie się.Dh. Bogusia dostała SMS-a od naszego informatora, który obserwował Niemców i Dh. Basię. Ostrzegł nas, że dokładnie o godzinie 17.30 wrogowie będą transportować naszą przyjaciółkę z dala od szkoły. Szybko zajęliśmy nasze miejsca i czekaliśmy. Wreszcie zza krzaków wyłoniły się dwie sylwetki! Wszyscy ruszyli do boju; nie którzy ukryci, inni próbowali odebrać Basię. Razem złapaliśmy nieprzyjaciela i ukaraliśmy go. Basia wyszła cała i zdrowa, a Niemiecowi została odebrana flaga. Po tej przygodzie nasza uratowana przyjaciółka nauczyła nas komend związanych z wojskiem. Pod koniec spotkania jak zwykle wszyscy razem odśpiewaliśmy naszą harcerską pieśń, a odznakę 'Najgrzeczniejszego Harcerza" dostała Magda.


z bólem serca informuję iż filmik waszej pięknej akcji odbicia Dh. Basi nie ukaże się ponieważ najwyraźniej w świecie telefon się zbuntował i się nie nagrało :( ale akcja muszę przyznać przemyślana i dopracowana w szczegółach :D


czwartek, 21 marca 2013

Wiadomości

Dnia 26 marca będziemy obchodzić 70. rocznicę Akcji pod 


Arsenałem - jednej z ważniejszych w 1943 roku, o której



powinien pamiętać każdy harcerz. Odwaga i wewnętrzna siła 



Alka, Zośki, Rudego i Orszy powinna zamieszkać również w



nas. Niezwykłym ludziom należy się niezwykła pamięć.




Czuwaj!


Fragment książki druha Aleksandra Kamińskiego „Kamienie na szaniec”
Mijają dwa dni, pełne niepokoju chwile rezygnacji i coraz to na nowo budzącej się nadziei. W czwartek wieczór wątpliwa wiadomość: jutro będzie jechał przez miasto. Całe piątkowe rano ludzie czekają w niepewności. Tego dnia nic się nie klei. Nie wiadomo niczego pewnego. Zbierają się, rozchodzą, znów zbierają. Nareszcie pozytywna i ważna wiadomość od Wesołego: będzie jechał przez miasto! Z wiadomością tą wpada naczelnik Szarych Szeregów, Nowak - harcmistrz Florian Marciniak - patronujący całym sercem i wszystkimi swoimi możliwościami sprawie odbicia Rudego. To jego wpływom, jego sile argumentacji, a przede wszystkim doskonałemu zrozumieniu przez niego uczuć, które owładnęły oddziałem, zawdzięczać należy zapadnięcie „w górze” decyzji odbicia oraz realizacji pomysłu.
Karetka więzienna ma przejeżdżać Bielańską około godziny piątej po południu. Są tylko trzy godziny czasu. Nie wolno zmarnować żadnej minuty. Rozkazy są wydawane pospiesznie umówionym sposobem. W kilku punktach miasta przeprowadzane są ostatnie odprawy, powtarzane szczegółowe instrukcje.
I oto wszystko gotowe. W rejonie skrzyżowania Bielańskiej i Długiej, wśród przechodniów i przygodnych gapiów ulicznych, niewprawne oko nie dostrzegłoby trzech oddziałów Polskich Sił Zbrojnych. Dwa oddziałki z granatami i pistoletami, jeden z butelkami napełnionymi benzyną. W pobliskich ruinach parę pistoletów maszynowych. Na centralnym miejscu dowodzący całością młody człowiek trzyma w kieszeni płaszcza dłoń na kolbie nabitego pistoletu.
Chociaż odbicie przeprowadza oddział Zośki, zapadła decyzja, iż całością dowodzić będzie kto inny, mniej niż Zośka ogarnięty wirem wydarzeń i uczuć. Zbliża się godzina siedemnasta. Dowódca, komemdant warszawskiej chorągwi Szarych Szeregów - Orsza, występujący po raz pierwszy w podobnej sytuacji, denerwuje się nie z powodu zbliżającej się walki, denerwuje się dlatego, że widzi w dalekiej perspektywie ulicy, jak wyznaczony do sygnalizowania o zbliżającej się karetce policyjnej łącznik obrócił się tyłem do miejsca, które ma obserwować, i tak stoi. Naraz ów tyłem odwrócony łącznik szybko zakręcił się w miejscu i zaczyna, nie zważając na otoczenie, machać kapeluszem zdartym z głowy. Orsza przykłada gwizdek do ust i krótkim, zrozumiałym tylko dla zainteresowanych sygnałem daje oczekiwany znak.
Każda sekunda podobna jest teraz do nie kończącego się czasu. Normalni przechodnie uliczni wydają się wielką i groźną masą, w której roi się od agentów. Ulicą Bielańską przejeżdża na motocyklu z przyczepką patrol niemieckiej żandarmerii. Tych dopiero licho nadało! Na szczęście przejechali, znikli. Tu i tam na chodniku widać mundur niemiecki. Trudno, robota musi być zrobiona. Wreszcie na zakręcie ukazuje się charakterystyczna sylwetka dużego niemieckego auta więziennego, krytej budy marki Renault. Dłonie zwierają się na butelkach, na granatach i na kolbach pistoletów. W ostatniej chwili z bramy najbliższego domu wychodzi granatowy policjant. Widzi pistolet w ręku jednego z młodych ludzi; oczy policjanta wytrzeszczają się w nic nie rozumiejącym zdumieniu, a ręce zaczynają gmerać koło kabury rewolweru.
- Precz stąd - krzyczy Zośka. - Odejdź, jeśli ci życie miłe!
Ogłupiały policjant wyciąga jednak pistolet i podnosi go w kierunku Zośki. Zośka naciska spust, policjant, chwytając się za bok, pada na jezdnię i leżąc oddaje kilka strzałów.

Plan Akcji pod ArsenałemW tej samej sekundzie zbliża się od placu Teatralnego więźniarka niemiecka. Szofer widocznie coś zrozumiał, gdyż dodaje gazu i zamiast wjechać w Nalewki, skręca na lewo w Długą. Za późno! Z chodnika wyskakują przed auto młodzi ludzie; szkło tłuczonych butelek pryska znad maski samochodu objętej w jednej chwili płomieniem. Płomień z szybkością błyskawicy ogarnia szoferkę. Szofer instynktownie naciska hamulec, auto, zatoczywszy krzywy łuk, posuwa się wolno koło arkad Arsenału Warszawskiego. Z płonącej szoferki wyskakują dwaj gestapowcy, od strony Nalewek biegnie jakiś oficer SS. Oficer ten biegnie tam, gdzie stoi oddziałek granatniczy Alka. SS-mann zdążył już wyjąć pistolet i krzyczy coś po niemiecku. Alek powoli i ze spokojem bierze go na cel i strzela. Hitlerowiec pada zabity.
Gestapowcy, którzy wyskoczyli z auta, zaczynają nerwowo i chaotycznie strzelać; odpowiadają im polskie strzały. Z pobliskich ruin wyrywa się ostra seria pistoletu maszynowego. Po paru minutach na jezdni, tuż koło więźniarki, leżą trzy postacie w mundurach niemieckich, jeden z leżących pali się. Pali się również znieruchomiały przy kierownicy szofer, strzela uważnie i spokojnie już tylko jeden z gestapowców, który wyskoczył z auta. Kule pistoletu maszynowego hitlerowca biją po filarach Arsenału, za które skoczyła w tej chwili grupka atakujących wraz z Zośką. Młodzi ludzie zaczynają gorączkowo strzelać w gestapowca. Na próżno! Jest doskonale ukryty. Ostrzeliwuje się spokojnie i rozważnie. Jakiś mocny typ. Mijają bezcenne sekundy. Okropna rzecz: impas w walce; w walce, gdzie każda chwila zwłoki grozi stronie polskiej nieobliczalnymi następstwami. Kryzys przełamał Zośka. Wybiega spoza filaru i pędzi wprost na gestapowca.
- Naprzód! - woła jakimś nienaturalnym głosem. Jak rzuceni prądem elektrycznym, wyskakują teraz za Zośką jego towarzysze. Słoń dopędza Zośkę. Zaciął mu się sten. Zośka wyrywa zacięty pistolet, repetuje. Inni strzelają w biegu. Niemiec nie wytrzymuje psychicznie zrywa się i chowa za samochód, gdzie dosięga go kula jednego z nadbiegających.
Słoń otwiera płonące drzwiczki szoferki - nikogo. Ktoś inny szarpie płótno z tyłu wozu i ściąga trupa konwojenta-gestpowca. Alek otwiera tył więźniarki. Oniemieli w pierwszej chwili więźniowie rzucają się teraz gwałtownie ku wyjściu, gniotąc leżącego na noszach, na pół przytomnego młodego człowieka. Dopiero gdy cała grupa dwudziestu pięciu cudem wyzwolonych więźniów wywaliła się z wozu, ukazuje się wypełzający na czworakach przez ławki Rudy.
- Jest! Jest! - wrzeszczy ucieszony głos. - Jest Rudy!
Szalona radość ludzi, połączona z rozgorączkowaniem bitewnym, nie dostrzega zielonożółtego koloru twarzy Rudego, zapadniętych policzków, olbrzymiego sińca pod okiem, sinych uszu i patrzących na nich nieruchomo wielkich, otwartych oczu. Już go porwali na ramiona i niosą do czekającego samochodu. Rudy jęczy z bólu, samochód rusza. Przyjaciele nie zwracają uwagi na odbitego, ładują świeżymi magazynkami broń. Dopiero gdy to zrobione - uśmiechają się do Rudego. Ten spogląda na nich olbrzymimi rozwartymi oczyma. Na twarzy poprzez skurcz bólu maluje się uśmiech. Bierze w dłoń rękę Zośki i trzyma mocno. Dłonie ma czarne i spuchnięte. Szepce:
- Tadeusz, ach, Tadeusz, gdybyś wiedział...
Skrzyżowanie ulic przed Arsenałem jest puste - puściusieńkie. Rozpierzchł się gdzieś i ukrył tłum przechodniów, zniknęli tak liczni w tym miejscu szmuglerzy towarów do getta. Wszędzie - cisza. Tylko w powietrzu unosi się jeszcze zapach prochu, jasnym płomieniem dopala się auto węzienne, na jezdni leżą trupy pięciu gestapowców, gdzieś dalej trup oficera SS, na chodniku granatowy policjant. A na tę scenę bitewną jednego z najsławniejszych wyczynów Polski Podziemnej patrzą prastare mury władysławowskiego Arsenału, świadka insurekcji kościuszkowskiej i rebelii listopadowej 1830 roku.
Poszczególne sekcje oddziału przeprowadzającego odbicie więźniów oddlały się od miejsca akcji różnymi ulicami.

środa, 20 marca 2013

Odnalezienie Jamesa

Nasi dzielni agenci odnaleźli całego i zdrowego Jamesa. Miał małe zaniki pamięci co nas nie zmartwiło ponieważ pamiętał gdzie ukryta jest nagroda. ufff. Wszystko poszło bardzo łatwo, trudne przejście przez "laserową siatkę", potrzeba współpracy przy labiryncie czy siła płuc do dmuchania balonów. Nie zapomnijmy również o ćwiczeniu pamięci, nic nie jest tak ważne jak dobra orientacja i pamieć do szczegółów. Z okazji uwolnienia Jamesa, i małej sesji fotograficznej umieszczam kilka fotek, .:P















poniedziałek, 18 marca 2013

Wiadomość do wszystkich agentów!

/agenci ze wszystkich stron świata łączcie się, razem zmienimy świat/

Przygotujcie się na nową przygodę! Tym razem będziecie szukali Jamesa Bonda, PAMIĘTAJCIE JAMES JEST WYSOKO! Już wiecie gdzie to jest ? Wiecie jak go uratować ? Tak, czekamy na pomoc, sami nie damy rady !
Zabierzcie ze sobą okulary słoneczne, porażająca poświata bijąca od porywaczy może wam przeszkodzić nie tylko w widzeniu!
Widzimy się już wkrótce, spełnijcie obowiązek prawdziwego agenta 007!

środa, 13 marca 2013

Nowa piosenka


  
Nowa piosenka uczymy się słów !!

1.Jestem wędrowcem ziemi przejrzystej

Jestem harcerzem z krwi i kości czystej
Zapatrzony w szare klucze żurawie
Zasłuchany w polne kwiaty w trawie

La la la...

2.Kim byłbym gdyby nie rozkaz bycia
Kim gdyby nie skautowy styl życia
A tak swe istnienie przypisuję tobie
I harcerstwu czyli temu co robię

La la la...

3.Nie zamienię tego kawałka chleba
Do samego końca aż pójdę do nieba
A tam w mundurkach i krótkich spodenkach
Będziemy Boga nosić na rękach

La la la...

wtorek, 12 marca 2013

Poszukiwania Jamesa Bonda !

      Tak to już dziś nasi wspaniali adepci szkoły szkoły agentów przeszli pierwszy test. Zaliczyli go wyśmienicie co pozwala nam wierzyć, że uda nam się jeszcze zobaczyć Jamesa żywego. Śmiałkowie mieli za zadanie zbudować własnoręcznie urządzenie do przesyłu informacji- latawiec, wykazać się sprytem i współpracą- przenoszenie wody, poćwiczyć pamięć oraz znaleźć swój własny szyfr zastępowy- przekazywanie informacji. Była to niezwykle ciężka i monotonna praca ale wszystkim się udało, po czym znaleźliśmy list....
Zawierał on wiele informacji, ale dokładnie niczego nie mówił.
         Tak już wiemy co mamy zrobić! Poszukajmy związanego zbója z krainy deszczowców.  Ale, ale... to nie jest James Bond ! " James Bond został przewieziony, musicie się zastanowić i wymyślić sposób jego uratowania! On na was liczy!"  Pamiętajcie : James ukryty jest na górze....

Gratulujemy nowo przybyłej na zbiórkę Zuzi, która to otrzymała plakietkę Najgrzeczniejszego Harcerza :)
Witamy również serdecznie Weronikę, która również dziś dołączyła do poszukiwań, po raz pierwszy na zbiórce. :)







Dziś zdjęcia tylko z jednego punktu, niestety przebrane z powodu rozmazanych niektórych:)

poniedziałek, 11 marca 2013

JUTRO!!!!


Uwaga Uwaga ! Największy agent wszech-czasów James Bond został porwany! Dlatego
tajna grupa poszukiwawcza, poszukuje śmiałków którzy odważą się wyruszyć do
krainy deszczowców. Śmiałków czeka wiele niebezpiecznych przygód. Będą musieli
rozwiązać wiele trudnych i podstępnych zagadek. Uda się to tylko tym którzy wykażą się
niesamowitym sprytem i…..
(dowiecie się później gdy odpowiecie na nasze wezwanie i pojawicie się w krainie
deszczowców.)

Pomóżcie uratować Jamesa Bonda !! Liczymy na was !!

Uwaga

Wiadomość z pierwszej ręki! Do dnia 20 marca muszę przelać na konto Hufca składki za pierwszy kwartał czyli pierwsze 3 miesiące! Na najbliższą zbiórkę proszę o przyniesienie tych którzy jeszcze tego nie zrobili. Termin jest nieprzekraczalny narzucony z góry przez Radę Naczelną ZHP! Nie zapłacenie składek jest równoznaczne z deklaracją wystąpienia z ZHP.